wyszedł znakomicie, naturalnie, z słyszalnym, przeniesionym z lat 20. sprzed wojny przedniojęzykowo-zębowym "ł". Pomyślałem, że to wyjątkowo naturszczyk w "M.Latach", ale jednak nie, i właśnie paradoksalnie dlatego tak "naturszczykowo" i świetnie aktorsko wypadł.